
Rowerem przez Saharę i jeszcze dalej. Jacek Herman-Iżycki.
(Algieria, Niger, Nigeria, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Sudan, Sudan Południowy, Uganda, Egipt)
Nie wiedziałbym o istnieniu tej książki i jej autora, gdyby moja żona nie wygrała jej w konkursie na spotkaniu podróżniczym OSOTT. Mam sentyment do takich książek i dosłownie nie mogę się od nich oderwać. To dość zrozumiałe, że sam planując rowerową wyprawę gdzieś na Czarnym Lądzie (pewnie na Madakaskarze) szukam każdej pozycji traktującej o cyklistach w Afryce. W szczególności cyklistach polskich. Pan Jacek Herman-Iżycki podróżował po Afryce w roku 1980, a przygotowania do tej ekspedycji wyglądały zgoła inaczej niż zrobilibyśmy to dzisiaj. Polska była dosłownie odcięta od świata i samo załatwienie paszportu czy części zamiennych do roweru było nie lada wyzwaniem. Autorowi udało się szczęśliwie wylądować w Algierze, skąd wyruszył w samotną podróż na południe przez całą Saharę i dalej przez Nigerię do Kamerunu. Następnie skierował się do Republiki Środkowoafrykańskiej, aby dotrzeć do znanego mu już i ulubionego Sudanu. Zanim rozpoczął trasę powrotną znalazł się w Ugandzie próbując uzyskać wizę do Kenii. Po fiasku (odmowie kenijskiej ambasady) wrócił do Sudanu skąd przez Egipt dotarł w końcu, po niemalże całym roku podróżowania, do Europy. Książka jest napisana w formie dziennika podróży, co czasami sprawia, że czyta się to opornie, gdyż autor podaje tylko logistyczne fakty na temat ilości przejechanych kilometrów i składu dziennej diety. Zagłębiając się jednak dalej docieramy do dłuższych opisów napotkanych plemion, krajobrazów i przygód autora, który posiadając bardzo ograniczone środki finansowe musiał radzić sobie w często nieprzyjaznych i drogich afrykańskich realiach. W książce znajdziecie także mnóstwo kolorowych i monochromatycznych bardzo dobrych zdjęć. Polecam. Cytaty (Republika Środkowoafrykańska):
„Kres handlu niewolnikami na tych terenach przyniósł dopiero kolonializm francuski w początku XX wieku. Jakieś trzy pokolenia temu. Brzmi to szokująco, że mogą żyć jeszcze ludzie, którzy jako dzieci widzieli arabskich handlarzy żywym towarem”.