Congo Masks. Masterpieces from Central Africa. Marc Leo Felix.
“A true masterpiece”. Ta książka to faktycznie arcydzieło i Biblia dla osób zainteresowanych maskami z Demokratycznej Republiki Konga. Nie żałuję ani centa na nią wydanego (a tania nie była). Kupiłem ją w belgijskim Tervuren, pod Brukselą, w Królewskim Muzeum Afryki Centralnej. Ma blisko czterysta stron i waży jakby wykonana była z kamienia. Autorzy przedstawili tutaj ponad sto masek z terenów Konga-Kinszasy. Przejrzyście podzielili cały kraj na mniejsze obszary o zbliżonej kulturze i dokładnie opisali maski z nich pochodzące. Mamy często zdjęcia z ceremonii, w której kongijczycy wykorzystywali całe przebrania zwieńczone maskami oraz dokładne opisy rutuałów inicjacyjnych lub pogrzebowych. Nie wiem czy istnieje lepsza i dokładniejsza książka na temat kongijskich masek. Cytaty:
“For every wooden mask ever carved in Urunda (obszar DRC – przypis autora), there were innumerable counterparts made from ephemeral materials, yet most collected masks (in museums and private collections) are wooden ones. This is partly due to (mostly) European early collectors who valued wood more than other materials sculpturally. Yet, there is a local distinction to these material choices, which brings forth additional considerations. Most of these masks were in fact made not to last; meant to be burned at the end of the initiations which is equated with returning the spirits back to their place of origin – the world of ancestors in most cases. Wooden masks, commissioned from professional carvers, are actually more costly than those made from ephemeral materials. Those are normally made by people inside initiation camps; mask making being one of the chores of those in charge. Wooden masks were to be kept longer and to be reused in future initiations or ceremonies”