Opowieści Starego Kairu. Nadżib Mahfuz.
Nie mogę umniejszać wartości tej książki. To byłoby wielce niesprawiedliwe. Nie chodzi już nawet o to, że autorem jest noblista w dziedzinie literatury (rok 1988), ale to po prostu bardzo dobry portret Kairu i kairskiej rodziny sprzed stu lat. Problem w tym, że nie tego się spodziewałem i nie przypadła mi, być może właśnie przez inne wyobrażenie co będę czytał, do gustu. Ciężko przebrnąć było przez pierwszą połowę, tej ponad 400-stronicowej, napisanej drobnym drukiem pracy, w której dzisiątki imion mieszały mi się ze sobą zanim poukładałem sobie w głowie relacje rodzinne między głównymi bohaterami. Bardziej liczyłem na spacer uliczkami Starego Kairu, coś na kształt książki “Uliczki Starego Tunisu”, gdzie więcej będzie opisów, jakże ciekawej, architektury islamskiej stolicy Egiptu. Czas, w którym autor umieścił i opisuje kairską rodzinę, jej codzienne zwyczaje, tradycje i problemy nie jest pewnie przypadkowy. Są to ostatnie lata walki Egipcjan o uzyskanie niepodległości, która definitywnie przyszła w 1922 roku. Dowiemy się, oprócz wielu szczegółów z życia zwykłych mieszkańców Kairu, także sposobu w jaki Anglicy traktowali podbity naród egipski. Opowieści Starego Kairu to pierwsza część znanej trylogii napisanej przez Mahfuza w latach 1956-57. Cytaty:
“Małżeństwo jest przeznaczeniem każdej istoty żyjącej”.
“Bo miłość jest jak zdrowie – kiedy jest, nie zauważa się go, ale gdy odchodzi, trudno się z tym pogodzić”.
“Od dawien dawna domy są dla kobiet, a świat dla mężczyzn”.
“Są ludzie, których wychować nie można”.
“Głupcy mówią, że alkohol osłabia pamięć”.