
Mój Madagaskar. Jarosław Kret.
Nie spodziewałem się wiele patrząc na kolorową okładkę książki telewizyjnego prezentera pogody. Myślałem, że znowu kupię książkę, gdzie polski celebryta będzie fundował nam serię swoich wrażeń z afrykańskiego kontynetu. Trochę tak jest, ale nie do końca bezwartościowa to pozycja. Autor opisuje swoje przygody i napotkanych ludzi podczas kilku wypraw na Madagaskar. Dużo tutaj informacji rodem z wikipedii, ale są też prawdziwe ciekawostki jak chociażby opisany obrzęd famadihany, kiedy to Malgasze wykopują zmarłych i przenoszą ich na inne miejsce. Mnie osobiście zainteresowała jedna z wypraw pana Kreta do Parku Narodowego Mantadia albo w okolice Maroantsetry, gdzie sam wybieram się najbliższej jesieni. Cytaty:
„Podział na plemiona nie jest wynikiem rożnic etnicznych. Powstał raczej w wyniku podziałów terytorialnych. Najliczniejszymi plemionami są: Merina i Betsileo w centrum wyspy, Bara i Antandroy na południu, Betsimisaraka na wschodzie i Sakalawa na zachodzie”.
„Sakalawa – `ludzie z dolin`. Zamieszkują zachodnią część wyspy. Zachowali bardzo charakterystyczne negroidalne rysy z dość wyraźnymi wpływami polinezyjskimi. Czyli typowi Afrykanie, choć można doszukać się też cech ludności z dalekich wysp Pacyfiku. Młode Sakalawki nakłądają sobie na twarz maseczki wybielające ze zmielonego kamienia z korą i ziołami. Chcą w ten sposób upodobnić się do bielszych i cieszących się wyższym statusem społecznym dziewcząt z plemienia Merina”.
„Nasz słynny hrabia Maurycy Beniowski, gdy podawał się za króla Madagaskaru, był najprawdopodobniej obrany jednym z lokalnych kacyków tego plemienia. Wśród Betsimisaraków mieszkał też Arkady Fiedler, co zaowocowało książką Gorąca Wieś Ambinanitelo”.
„Trzeba też bardzo uważać na dzieci, ponieważ są bardzo podatne na obłożenie klątwą. W sobotę łatwo z nich przenieść złe czary na dorosłych. Trzeba uważać, by tego dnia dzieci nie bawiły się jedzeniem”.
„Fady na przykład nakazuje, że dzieci składa się do grobu ojca. Matka jest chowana ze swoim ojcem”.
„Kiedyś od pięknej Sakalawki, którą fotografowałem w wiosce niedaleko Morondavy, dowiedziałem się, że kobieta nieposiadająca potomka nie ma prawa leżeć w grobie rodzinnym. Chyba, że adoptuje dziecko lub wychowuje dzieci swoich braci albo sióstr”.