
Ikowie, ludzie gór. Colin M. Turnbull
Autora chyba nie trzeba przedstawiać. Tym bardziej osobom, które czytały książkę “Leśni ludzie”. Właściwie to początkowo trudno dać wiarę temu co opisuje Turnbull, bo przecież jak można typowe afrykańskie plemię, zwykłą ugandyjską, myśliwską społeczność doprowadzić do zupełnego rozkładu? Jak można jednostkę ludzką tak upodlić i pozbawić wszelkich, jak to my w kulturze Zachodu zwykliśmy nazywać, ludzkich zachować i odruchów? Jak można pozbawić ludzi dobra wewnętrznego i miłości, które wierzymy, że każdy człowiek ma w sobie od urodzenia? Wydawałoby się to niemożliwe. A jednak autor, mieszkając kilka lat wśród górskiej społeczności Ików, na północy Ugandy pokazał, że da się to zrobić. I to dość prosto. Nawet nie planując ludobójstwa. Wystarczy ich przesiedlić i zakazać im wstępu na teren Parku Narodowego Doliny Kidepo, gdzie wcześniej żyli i utrzymywali się z myślistwa. Ten drobny administracyjny przepis doprowadził do tragedii i praktycznego unicestwienia kilutysięcznego plemienia Ików. Ikowie, podobnie jak Turkanie, Dodosi i inni zamieszkiwali tereny północnej Ugandy, Kenii i Sudanu Południowego. Pomimo, że książka spotkała się z krytyką niektórych środowisk naukowych (etnologów i antropologów), jako nie do końca zgodna z zasadami zbierania danych, to jednak jest to ważna pozycja naukowa. Dla zwykłego czytelnika-śmiertelnika to bardzo bogate źródło informacji o Ugandzie i afrykańskich społecznościach. Cytaty:
“Oto jeszcze jedna charakterystyczna cecha społeczeństw zajmujących się myślistwem i zbieractwem: współpraca i równość mężczyzn i kobiet”.
“Wypitym mlekiem nie trzeba się dzielić”.
Badając zwyczaje Ików z pewnością trudno jest ustalić jakieś zasady postępowania, które by można określić mianem ‘społecznych’, gdyż zgodnie z naczelną ich maksymą każdy powinien robić to, na co ma ochotę, a co innego jedynie pod przymusem”.
…wszyscy ludzie mają obowiązek pomagać Ikom, dając im krowy, kozy, tytoń i mnóstwo pieniędzy”.
“Dla Ików nie istnieje dobro, tylko pełny żołądek – a i to jedynie dla tych, których żołądki są już pełne”.
“Ikowie bowiem dowiedli, że społeczeństwo jako takie nie jest ludziom niezbędne do przetrwania, a człowiek wcale niekoniecznie jest zwierzęciem towarzyskim, jak zawsze sądzono, i może nawiązywać stosunki z innymi ludźmi nie z wewnętrznej potrzeby, lecz jedynie w celu utrzymania się przy życiu”.
Inną, jeszcze mniej chwalebną (według jej własnych przykazań) rolą oficjalnej religii jest udzielanie poprarcia władzom państwowym nawet wówczas, gdy działalność ich pozostaje w jawnym konflikcie z głoszonymi przez tę religię zasadami”.