
Diabeł, Judym i pigmeje. Wiesław Mrówczyński.
Były kierowca rajdowy, dziennikarz i filmowiec opisuje swoją sześciotygodniową wyprawę do Republiki Środkowoafrykańskiej. Po wylądowaniu przywitał go przyjaciel – Doktor Rosław Widy-Wirski, lekarz ze Światowej Organizacji Zdrowia, który pracował od jakiegoś czasu na miejscu. Razem wyruszają na dwie wyprawy – najpierw na wschód kraju w kierunku granicy z Czadem, a potem na trudniejszą i dłuższą eskapadę do świata pigmejów Baka, przy granicy z Kongiem i Kamerunem. Książkę czyta się łatwo i przyjemnie szybko przeskakując z autorem z miejsca na miejsce odwiedzając środkowoafrykańskie małe miasteczka i pigmejskie osady, w których doktor Rosław próbuje leczyć napotkanych mieszkańców i pobierać próbki krwi od zakażonych różnymi chorobami afrykańczyków. Nie jest to książka oparta na studiowaniu literatury i fachowej wiedzy, ale jak sam autor podkreśla, tylko i wyłącznie na jego własnych doświadczeniach i informacjach zaszłyszanych podczas podróży. Może to jest właśnie atut tej pracy. Cytaty:
“Aby sprawdzić, czy mięso małpy jest świeże, miejscowe kobiety wtykały nos w odbytnicę zabitej sztuki. Spróbowałem małpiego mięsa – jest smaczne, delikatne, ale na szczęście nie musiałem robić zakupów”.
“…jednym z największych wrogów pigmejów jest słońce… Przyzwyczajeni do przebywania w lesie, przez całe tygodnie nie widząc słońca schowanego za dachem z liści, Pigmeje wyprowadzeni na otwartą przestrzeń umierają jak muchy od porażenia słonecznego”.
“U siebie, w głębi puszczy Pigmeje nie kultywują takich zwyczajów, jak powszechny wśród innych ludów afrykańskich obrzęd inicjacji chłopców. Uważają oni, że każde dziecko, przyzwyczajone od urodzenia do niebezpiecznego środowiska, nie musi już przechodzić dodatkowych prób odwagi i wytrzymałości, które pozwalają młodym przekroczyć próg dojrzałości. Dziecko pigmejskie, uczestniczące od małego w polowaniach i wędrówkach swej gromady, automatycznie niejako przystosowuje się do życia dorosłego i próg ten przekracza w sposób naturalny. Kiedy jednak Pigmeje zwiążą się na pewien czas z jakąś osiadłą społecznością – poddają się jej zwyczajom, nie chcąc uchodzić za mniej silnych i sprawnych”.