Tonga

Malo e lelei! jak mawiają mieszkańcy Tonga na powitanie.

Tonga to bardzo specyficzny kraj. Polacy wjeżdżający tutaj mają obowiązek posiadania wizy. Wizę najszybciej chyba załatwić można w konsulacie honorowym Królestwa Tonga w Londynie. Ambasada USA i Wielkiej Brytanii w Warszawie teoretycznie pośredniczy w tym procederze, ale w praktyce nikt tam nie wie jak zabrać się za tą sprawę.

Notatka z trasy (kwiecień 2005)

W końcu mamy potwierdzenie otrzymania zgody na wjazd do tego małego pacyficznego królestwa. Nocny lot Air New Zealand z Auckland zabiera nas do Nukualofa i około 3 w nocy wysiadamy na małym lotnisku w stolicy. Uśmiechnięci celnicy z łańcuchami kwiatów na szyjach wbijają nam pieczątki do paszportów, kasują po 40 paanga za wizę i życzą miłego pobytu.

Jedziemy taksówką do małego hoteliku Angela Guest House w centrum miasta będącego własnością chińskiego małżeństwa. Płacimy 45 paanga. Wielu Chińczyków osiedliło się tutaj otwierając hoteliki, sklepy i innego rodzaju interesy. Doprowadziło to do niechęci rdzennych Tongijczyków.