Rumunia
Dla wielu Rumunia to kraj wciąż trochę tajemniczy, trochę niebezpieczny, mający nie najlepszą reputację wśród większości Polaków. Wystarczy spędzić tam kilka dni, żeby na własnej skórze przekonać się, że rzeczywistość w kraju, który w roku 2007 ma być członkiem Unii Europejskiej jest zupełnie inna niż mity krążące wśród naszych rodaków.
Rumunia ma wiele do zaoferowania turystom poczynając od wspaniałych Karpat i regionu Transylwanii z mrocznymi (i trochę niestety zaniedbanymi) zamkami przez deltę Dunaju, Mołdawię, wybrzeże Morza Czarnego po tętniący życiem Bukareszt.
Notatka z trasy (lipiec 2005)
My wyruszamy w piątkowy wieczór w stronę Ukraińskiej dzielnicy do Przemyśla, skąd autobus PKS zabiera nas na granicę ukraińsko- polską. I tam (uwaga!!!) przymusowy 5 godzinny postój. Celnicy akurat mieli chyba jakiś interes w jak najdłuższym przetrzymywaniu autobusów na granicy. Musieliśmy zmienić plany i zrezygnować z usługi PKS za którą zapłaciliśmy 20zł i przesiąść się do ukraińskiego autobusu. Kierowca ochoczo zaprasza nas do swojego autobusu kasując po 40zł za bilet do Czerniowców, miasta przy granicy z Rumunią.
Dojeżdżamy wieczorem około 21.00 i rezygnujemy z dalszej przeprawy do rumuńskiej Suczawy. Taksówką za 22 hrywny dojeżdżamy do hotelu Turist, gdzie nocujemy za 47,5 hrywien w pokojach dwuosobowych. Popijając piwo (3,5 hr) w hotelowej restauracji planujemy jutrzejszy dzień.