Mozambik

Kiedy w 1974 roku w Portugalii reżim Salazara upadł, nadeszła długo wyczekiwana nadzieja na wolność Mozambiku i jego obywateli. Portugalscy koloniści wyjechali z kraju praktycznie z dnia na dzień zostawiając Mozambik pogrążony w chaosie, bez wykształconych ludzi i sprawnej infrastruktury. Wtedy nad krajem zebrały się czarne chmury. Wojna domowa trwała blisko dwie dekady i zniszczyła praktycznie wszystko, co możliwe. Tysiące ludzi straciło życie, inni wyjechali, gospodarka była w opłakanym stanie. W 1992 roku pojawiła się nadzieja na pokój. Przez kolejne lata kraj odbudowywał się i walczył o zmianę swojego wizerunku. Dzisiaj Mozambik, mimo dużego ekonomicznego zacofania i naturalnych kataklizmów, jest już miejscem spokojnym, do którego przyjeżdża coraz więcej turystów z całego świata.

Cuamba – Nampula – Ilha de Mocambique  – Pemba – Archipelag Quirimbas – Beira – Vilankulo – Archipelag Bazaruto – Maputo

Notatka z trasy

Kiedy dotarliśmy na rowerowych taksówkach do granicznej wioski o dźwięcznej nazwie Mandimba okazało się, że owszem, można otrzymać wizę na tej granicy, ale chwilowo nie ma konsula. Celnicy zaczęli usilnie dzwonić po swojego szefa, który jak nas poinformowano pojechał na obiad do pobliskiej wioski i w niedługim czasie przyjedzie podpisać nasze wizy. Obiad musiał być duży i smakować dobrze. Minęła godzina zanim starszy pan przyjechał małym motorkiem, którego zaparkował na piaszczystej drodze przed granicznym posterunkiem. Wszedł, pooglądał nasze paszporty i podpisał wizy. Zapłaciliśmy 50USD, a celnicy życzyli nam przyjemnej podróży. Z wizą w paszporcie kraj stanął przed nami otworem.