Benin

Niemal każdy chyba słyszał o rytuałach wbijania igieł w małe szmaciane laleczki voodoo. Choć niewiele ma to wspólnego z prawdziwą religią wywodzącą się z Afryki i rozwiniętą na Karaibach i południowych stanach USA to jednak wzbudza to zainteresowanie i ciekawość. Benin to jedyny kraj, którego państwową religią jest Vodun czyli voodoo, a dzień 10 stycznia rokrocznie poświęcony jest w południowych miastach na obchody związane z religią, którą prezydent Nicéphore Soglo podniósł do rangi państwowego wyznania. Polecieliśmy więc nad Zatokę Gwinejską zobaczyć jak mieszkańcy Beninu obchodzą swoje najważniejsze święto religijne.

Cotonou – Ouidah – Grand Popo – Porto Novo – Ganvie – Abomey – Park Narodowy Pendjari – Boukoumbe (Somba)

Notatka z trasy (styczeń 2016)

Dzień: 

8 stycznia 2016

Porannym lotem zmierzaliśmy z Berlina do stolicy Belgii skąd Airbus linii Brussels Airlines zawiózł nas do największego miasta w Beninie. W Cotonou lądowaliśmy godzinę po czasie, gdyż kończący swoją drugą kadencję prezydent Yayi Boni wylatywał właśnie z kraju blokując na kilka godzin całe lotnisko i pewnie połowę miasta. Formalności zabrały nam kolejne 60 minut.  W obliczu niedostatku taksówek przed samym terminalem nie miałem za bardzo możliwości obniżenia wyjściowej ceny za kurs do Ouidah więc musieliśmy zapłacić owe 15 000 CFA za wieczorną przejażdżkę. Hotel, którego szukaliśmy był już zamknięty, jak z resztą wiele podobnych przybytków w Beninie.  Przy głównej drodze wylotowej z Ouidah trafiliśmy na całkiem przyzwoity hotelik Terra Nostra, gdzie za dwuosobowy pokój z klimatyzacją żądali 10 000 CFA, a śniadanie składające się z bagietki, masła, dżemu i omleta kosztowało kolejne 2000 CFA.