Brazylia

Tym razem odwiedziliśmy bogate południe Brazylii. Faktycznie w porównaniu z północnymi miastami jak Belem, Macapa czy Manaus, Rio de Janeiro i południowe stany Brazylii są dużo zamożniejsze. Więcej osób zna język angielski przez co łatwiej jest się porozumieć.

 

Rio de Janeiro – Cidade maravilhosa

 

Rio de Janeiro swoim ogromem i niewiarygodnym położeniem nad brzegiem Atlantyku zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Skaliste wzgórza wyrastające wprost z oceanu, porośnięte częściowo drzewami, częściowo pokryte zabudowaniami faweli nadają unikalny charakter temu miastu. Pomiędzy górami wciskają się wgłąb lądu małe zatoczki, a każda z nich zakończona jest niemalże rajską plażą ze złocistym piaskiem.

Zaraz przy plażach wyrastają dwudziestopiętrowe wieżowce, trochę podstarzałe, ale jakże na miejscu. Komponują się z całością fenomenalnie nadając miastu nieziemski, trochę groźny widok. Rio jest fascynujące.

Notatka z trasy (luty - marzec 2010)

Zrobiliśmy niezbędne zakupy na wyjazd i wieczorem pojechaliśmy na lotnisko Heathrow. Dawid – nasz roczny syn – musiał się chyba przeziębić, bo dostał wysoką gorączkę. Mieliśmy dylemat czy zrezygnować z lotu i poczekać kilka dni w Londynie aż wyzdrowieje czy jednak ryzykować i lecieć do Brazylii. W końcu decyzja zapadła i wsiedliśmy do samolotu. Noc na pokładzie dużego Airbusa linii TAM (codeshare z BMI) nie przebiegła spokojnie. Dawidowi gorączka nie spadała i zaczął dodatkowo zwracać. Stewardesy nie miały żadnych leków. Te, które my mieliśmy już nie pomagały w obniżeniu temperatury, ale w końcu Dawid usnął i rano obudził się w dużo lepszej formie.